Czasami na moim blogu zamieszczam relacje, transmisje i przekazy z tego, co dzieje się na naszym blogu firmowym. Tak jest i tym razem - a o co chodzi? Wystarczy kliknąć w zdjęcie poniżej - a na zdjęciu ja i moja żona Agnieszka, zapraszam
Ślub może być jak bajka. Mogą w nim być i karety i pałace. – Nie w dekoracjach jednak, ale w emocjach kryje się magia - zapewniają Agnieszka i Jacek Taranowie. Para, dla której fotografia ślubna to nie tylko zawód. To także metoda na szczęście.
Daleko w lustrze odbija się panna młoda w zmysłowej, białej sukni. Najpewniej przed sekundą się zjawiła, chwyciła za ręce jakąś dziewczynkę. Na pierwszym planie „weselny” chłopiec w białej, eleganckiej koszuli spada na podłogę z kanapy. Trochę tak jakby na ziemię zlatywał... z podwórkowej zjeżdżalni. Złapana w kadrze półchwila, moment.
Albo ta panna młoda w samochodzie przed samą uroczystością. A jeszcze mama karmi ją przez otwartą szybę auta, jak małe dziecko... zupą. Po to, by wzmocnić siły ukochanej córki przed nadzwyczajnym w jej życiu wydarzeniem. I ta staruszka, zapewne babcia, ukradkiem ocierająca łzy, ta dziewczyna, pewnie siostra tak dziwnie zamyślona nad welonem.
Za zdjęcie z „weselnym” chłopcem Agnieszka i Jacek Taranowie zostali właśnie wyróżnieni w prestiżowym, międzynarodowym konkursie fotografii ślubnej. Za to, że po mistrzowsku w powtarzalnym, wydawać by się mogło spektaklu, jakim jest ślub dwojga zakochanych, potrafią dotrzec jego niepowtarzalność. Niczego przy tym nie kreując, nie reżyserując.
– Bo i po co? Najciekawsza zawsze jest prawda – wyjaśnia Jacek – Trzeba tylko pozwolić i ludziom i sytuacjom pozostać takimi, jakie są.Więcej tutaj:
Fotopracownia - fotografia ślubna - publikacje
fot. Bogdan Krężel.